WIZĘ można załatwić na szereg sposobów, od pośrednictw w Polsce (ok 400 zł) , przez biura turystyczne w Azerbejdżanie (ok. 250 zł?), po działanie w krajach ościennych i innych. Ponieważ dwa pierwsze rozwiązania są opisane w Internecie dość wyczerpująco, ja skupię się na wykorzystanym przeze mnie (ok. 35 euro + ok 5 lari). Wizę załatwiałam w Tbilisi (Gruzja). Ambasada mieści się blisko ścisłego centrum, nieopodal tbiliskich łaźni. Co musisz mieć z sobą:
- zdjęcie paszportowe 3x4 cm, tradycyjne jak do paszportu
- wniosek, dostaniesz go na miejscu
-paszport. Urzędnik nie zadowolił się samym xero paszportu. Trzymaj to xero na czas wydawania wizy gdyby przytrafiła się jakaś kontrola.
-potwierdzenie rezerwacji hotelu. Ja weszłam na booking, wzięłam pierwszy z brzegu hotel, zarezerwowałam pokój na 10 dni i wydrukowałam potwierdzenie, które przyszło na maila. Wybrałam taki, żeby nic nie musieć płacić przy rezerwacji, a na miejscu, z bezpłatnym anulowaniem.
-35 euro + ok.5 lari. Gdy złożysz wniosek, dostaniesz karteczkę. Musisz z nią udać się do azerbejdżańskiego banku w Tbilisi (Plac Wolności, Freedom Square, Plaszadz' Swabody) ok. 20-30 min drogi pieszo od konsulatu w jedną stronę. W banku dokonujesz opłaty, wracasz do konsulatu i to wszystko. Uwaga: spacer do banku zajmuje dobrą chwilę, a ambasada jest otwarta dla wniosków wpływających bodajże 10-12:30, czyli lepiej przyjść wcześniej żeby zdążyć załątwić swoją sprawę w 1 dzień.
My składałyśmy wniosek w czwartek, wizy odebrałyśmy w poniedziałek (odbiór tylko po południu, chyba 16-17:30?). Zwyczajowo obiecują 3-4 dni.
Z tego co wiem, zdarzały sie sytuacje, że nie przyznawano ludziom wizy na tak długi okres, jak chcieli. Dlatego zarezerwowałam hotel na 10 dni, czyli cały czas naszego pobytu- kwota na rachunku to kilka tysięcy złotych, ale przecież i tak odwołuję rezerwację. Dostałyśmy wizę na 30 dni. Wiem, że nieraz przyznają wizę tylko na dni, w których ma się poczynione rezerwacje.
Dla Polaków obowiązek rejestracji obowiązuje dla pobytu dłuższego niż 10 dni (wiele państw ma tylko 3
)- my byłyśmy krócej. Z tego co wiem, należy się tym zawczasu zająć bo bywają przypały i naprawdę duże mandaty. Przekraczałyśmy granicę w Krasnym Moście (Tbilisi- Ganja). Mimo informacji z przewodnika Bezdroża, przejście koło Lagodekhi/Zahatkala (jakkolwiek to się pisze) podobno funkcjonuje bez zarzutu- tak twierdzą spotkani po drodze rowerzyści.
AUTOSTOP kaukaska rewelacja. Jeździłyśmy w 2 dziewczyny. Ważne są dwie rzeczy: nieraz warto zapytać, czy rzeczywiście za darmo, choć odmówiono nam może ze dwa razy. W lepszych autach/tirach nie trzeba pytać, ale w stosunku do Ład czy brudnych golfów przygotujcie sobie wyjaśniającą formułkę. Dwa: w odróżnieniu od Gruzji, w rozmowach nie ma podtekstów i nie trzeba Azerów przywracać do porządku. Mają sporo więcej ogłady:) I nie jeżdżą tak brawurowo, może przez wszechobecną policję.
Moi znajomi jeździli w 3 chłopaków i na Azerbejdżanie wieszają psy. Jak widac, wszystko jest względne:) Twierdzą, że to nudny kraj, w którym nic nie ma. Tu też się nie zgodzę. Jak będę kiedyś miała czas, to napiszę więcej.
